źródło: Wikipedia |
Nie da się powiedzieć, że ten film biograficzny (bo tak chyba należy go sklasyfikować, całość produkcji przedstawiona jest jako opowieść głównego (anty)bohatera o sobie i swoim wcześniejszym życiu) jest zły. Wręcz przeciwnie aktorzy nie dali plamy (Leonardo di Caprio nawet prawie dostał za swoją rolę Oscara), momentami film ogląda się przyjemnie... ale. Czasem potrafi się dłużyć. Pod koniec projekcji coraz częściej przychodziła mi do głowy myśl "czy ten film się nie skończy?" (trwa 3 słownie: trzy godziny!). I te wszechobecne przekleństwa i... nagie dziewczyny.
Tak, tak dokładnie. W filmie ciągle pojawiają się podteksty erotyczne, a nagie lub półnagie panie nie są rzadkością. Cóż w końcu to film o zepsutym środowisku bogaczy, ze światowego centrum finansowego jakim jest giełda w Nowym Jorku i maklerzy dokonujący tam transakcji. Więc pełno tu będzie okazjonalnego seksu, narkotyków, popijaw do upadłego, niewybrednego słownictwa, specyficznego humoru.
Twórcy próbowali nas rozśmieszyć, przestrzec przed takim życiem, a może zachęcić do krętactwa? Tego nie wiem. Może nawet wszystko na raz.
Cóż niektórym może się to spodobać...